Spis treści |
---|
Historia choroby |
rok 2007 |
rok 2008 |
rok 2009 |
rok 2010 |
Dzień dzisiejszy |
Wszystkie strony |
ROK 2007
23 czerwca 2007 – wypadek samochodowy, uraz czaszkowo – mózgowy, porażenie prawej strony, liczne złamania, brak przytomności, stan śpiączki. Nieznana nam pani pielęgniarka podnosi głowę Michała. Chcielibyśmy jej podziękować. Pierwsza operacja - uratowanie życia w szpitalu w Ostrowi Mazowieckiej,
czerwiec, lipiec, sierpień 2007 – Oddział Intensywnej Terapii w Bielańskim Szpitalu w Warszawie; najpierw walka o życie, odzyskanie przytomności, brak świadomości, potem dwie operacje ortopedyczne, w tym jedna bardzo skomplikowana ( chirurdzy dr Bendek i dr Nieznański mówią, że gdyby mieli takie złamanie, chcieliby być tak zoperowani). Są nowe powikłania. Ordynator Tomasz Markowski tłumaczy nam przebieg leczenia, uświadamia powagę sytuacji, bardzo mocno wspierają nas dr Jakub Siemianowski i dr Magdalena Komorowska. Naszą podporą jest rehabilitant Michał Kozdroń.
Przez pierwsze miesiące nasi główni doradcy to dr Dorota Hausner-Sypek i Piotr Sadowski – przekazują wskazówki, konsultują przebieg choroby z wieloma ludźmi, doradzają, wspierają. Przyjaciele i znajomi oferują wszelką możliwą pomoc – to wielkie pospolite ruszenie. Dyrektor szkoły, Marianna Boberska, pomaga tak, jakby była bliską krewną.
W sierpniu zostają przywrócone umiejętności samodzielnego oddychania i jedzenia. Michał nie mówi.
Pierwsze kontakty z profesorem Janem Talarem z Bydgoszczy – to on mobilizuje nas do stałego stymulowania Michała różnorodnymi bodźcami, do rozpoczęcia wczesnej rehabilitacji – to jedyna szansa na powrót Michała do życia. Profesor mówi: „Tak, cuda są możliwe, ale żeby dokonał się cud, potrzeba codziennej, długotrwałej pracy kilku osób.” Uczy nas metod wielokierunkowej stymulacji (pokazuje na nas działania, potem każe siebie traktować jak pacjenta, koryguje błędy). Uczy nas właściwego stosunku do Michała.
Miotamy się między rozpaczą i nadzieją. Nadzieją dziecinną, że Michał wkrótce wstanie i będzie jak dawniej. Dzięki profesorowi Talarowi nie skupiamy się na emocjach, ale na działaniach. Siostry na Oddziale Intensywnej Terapii pytają, skąd mamy tyle energii. Na wielu takich oddziałach i lekarze, i pielęgniarki (nawet oddani) uważają, że rodzina ma stać i patrzeć. A czas jest wtedy przeciwko nam. Trzeba działać jak najszybciej, dostosowując się do aktualnego stanu chorego – stale, cierpliwie, nieustępliwie i na wszystkie zmysły. Pomaga nam pan Tomasz Szwed. Jakiś czas zajmował się pomocą ludziom w śpiączce. Uczy nas wyciszenia, dostosowania się do rytmu Michała, nawiązywania kontaktu pozawerbalnego.
wrzesień, październik 2007 – pobyt w znanej Klinice Rehabilitacji w Bydgoszczy. Wielkie nadzieje, starania wielu osób i – klęska. Michał jest zdezorientowany, przerażony. Problem stanowi nawet siedzenie w wózku. Są pierwsze, trudne próby pionizowana. Potrzebna kolejna operacja. Szef kliniki, profesor Hagner, panie dr Łukowicz i dr Krystofczyk robią wszystko, aby operacja odbyła się na miejscu, w bydgoskim Szpitalu Uniwersyteckim. Udało się. W Bydgoszczy Michał odbudowuje swój organizm po powypadkowym wyniszczeniu. Już wiemy, że przed nami długa droga, ale są pozytywne efekty codziennego masażu i biernych ćwiczeń (rano i po południu), ciągłej stymulacji przez bliskich. Jesteśmy przygotowani do powrotu do domu – na rekonwalescencję i następny etap rehabilitacji.
koniec października, listopad 2007 – powrót do domu, na noszach. Czekają przyjaciele. Będą nas wspierać nieustannie. Już drugiego dnia po powrocie przychodzi rehabilitantka i masażysta. Ćwiczenia wyłącznie bierne. Michał usiądzie dopiero za kilka tygodni. Tworzymy domową klinikę rehabilitacyjną. W listopadzie dodajemy masaż refleksologiczny, działanie kamertonami, lampę biotron, stymulację impulsami elektrycznymi (Tens) – potem dowiadujemy się, że jest raczej niewskazana w pracy z pacjentem neurologicznym. Trwa nieustanna terapia rodzinna – wyścigi, kto wywoła najwięcej uśmiechu na twarzy Michała. Zwycięzcą jest ojciec. Coraz lepszy kontakt – ale bezsłowny. Michał nadal nie mówi. Dochodzą zajęcia z neurologopedami. Nie na wszystkie działania Michał się zgadza.
grudzień 2007 – jest po raz pierwszy rehabilitacja refundowana, pojawia się Jakub, student dr Paprockiej, pierwszy wolontariusz do ćwiczeń metodą PNF. Trwają konsultacje lekarskie – zapraszamy neurologów, lekarzy rehabilitacji, ortopedów, lekarzy łączących medycynę tradycyjną z alternatywnymi metodami.
Michał chce spokoju. Nawet golenie odbiera jako brutalny atak. Przy tej okazji wykrzyczał pierwsze słowa - tradycyjne polskie : „ ku… ..ać”. Wywołało to nasz entuzjazm i euforię. Powoli kolejne słowa wywołuje logopeda. Jednocześnie pojawiają się nowe dolegliwości, powikłania neurologiczne. Szukamy dodatkowych, alternatywnych sposobów stymulacji Michała – dzięki pomocy życzliwych ludzi z Warszawy wprowadzamy celebriolizynę (zastrzyki stymulujące pracę mózgu). Czy słusznie, nie wiadomo.
Codziennie są masaże, bierna rehabilitacja, zajęcia z neurologopedą.
Wprowadzamy muzykoterapię, którą prowadzi pani Sylwia Żyhałko. Przychodzi także neuropsycholog, pani Grażyna Sobala. Bieżące , standardowe badania wykonujemy w porozumieniu z naszą przychodnią - przychodzą pani dr Katarzyna Janik i pani Hanna Trzciałkowska, pielęgniarka.