Spis treści
Historia choroby
rok 2007
rok 2008
rok 2009
rok 2010
Dzień dzisiejszy
Wszystkie strony

ROK  2008

 


styczeń 2008 – rozpoczyna pracę z Michałem Roman Olejniczak, stosuje nowoczesne techniki rehabilitacji, będzie już z nami na stałe, z czasem w miarę możliwości będzie koordynować działania tworzonego zespołu. To on  za rok powie - „Jestem świadkiem cudu.” Odwiedza nas profesor Talar – ma nowe propozycje, m.in. kupno wanny z hydromasażem. Realizujemy ten pomysł.

marzec 2008 – konieczna operacja ortopedyczna, to decyzja dr. Jarosława Jakiela. Dzięki niemu Michał za kilka miesięcy stanie na nogi. Najpierw nastąpi osłabienie organizmu, m.in. po terapii antybiotykowej i środkach przeciwbólowych. W przypadku Michała każdy powrót funkcji to długi proces wymagający wytrwałej pracy. Po operacji konieczna intensywna, trudna dla Michała rehabilitacja. Szukamy odpowiednich ludzi. Zespół się powiększa, ćwiczymy dwa razy dziennie –  pracują z oddaniem pani Krystyna Bączyk, Galina Annjuk i Bogdan Majczyk (oni wprowadzają dodatkowo krioterapię), pani Dorota Simon.

Są z nami przyjaciele. Pani logopeda robi zajęcia nawet w szpitalu, walczy razem z nami o Michała niemal codziennie. Masażystą Michała jest Adrian Lewandowski (przyjeżdża do nas dwa razy w tygodniu). Masaż refleksologiczny, kamertony stosuje Helena Smereczyńska – jest u nas trzy razy w tygodniu, wierzy, że Michał stanie nogi i dodaje nam otuchy.

kwiecień 2008

Pierwszego kwietnia, pierwszy raz po powrocie do domu z Bydgoszczy, wyruszamy na dwór, na ogródek. Zaczyna się  nowy etap.

Michał coraz lepiej współpracuje. Zgodnie z zasadą  profesora Talara, trzeba o wszystkich działaniach uprzedzać, nie zaskakiwać. Profesor zawsze przedstawiał się choremu, tłumaczył swoje działania, zawsze mówił: „Panie Michale”.

Potrzebna empatia – jak my byśmy się czuli cały czas atakowani przez innych, całkowicie od nich uzależnieni? Jakże często zdrowi ludzie odmawiają chorym prawa do własnego zdania, do złości i gniewu, do niezadowolenia, do złego nastroju, także do intymności. Niemal automatycznie człowiek w tak ciężkim stanie zostaje uprzedmiotowiony. Taki sposób traktowania prowadzi do zamknięcia pacjenta,  formą obrony może być agresja lub zobojętnienie. To ogromne niebezpieczeństwo, które może zamknąć drogę powrotu do życia. Nas ostrzeżono przed takim zachowaniem, poza tym intuicyjnie traktowaliśmy Michała z szacunkiem i jak dorosłego.  To szansa, żeby chory znów poczuł się osobą, która w jakimś stopniu – oby coraz większym – może o sobie decydować. To podstawa rehabilitacji. Tak dzieje się w przypadku Michała, który odbudowuje poczucie własnej tożsamości.

Kupujemy pionizator – Michał stoi coraz dłużej, ale zaczynaliśmy od jednej minuty. Michał sam nie mógł się podnieść z krzesła.

Kupujemy schodołaz – trzeba wyjeżdżać na zewnątrz, nie zamykać się     w domu. Trzeba zjechać z pierwszego piętra. Na dworze jesteśmy niemal codziennie. Roman blokuje kupno wózka elektrycznego - „Nie będzie potrzebny. Michał będzie chodził.” - mówi.

Z rehabilitantami ruszamy nad Odrę. Z pomocą Rafała schodzimy (zjeżdżamy) nad  sam brzeg rzeki, odpoczywamy na trawie. Prawie jak dawniej.

Trwa bardzo intensywna praca logopedy – pani Lucyna przychodzi kilka razy w tygodniu.

Organizujemy konsultacje ze specjalistami – szukamy najlepszych rozwiązań.

wrzesień 2008

23 września Michał z pomocą Galiny i Bogdana wykonuje  pierwsze kroki -  ponad rok po wypadku ruszyła prawa, porażona noga. To przełomowa chwila. Rozpoczyna się nowy etap współpracy Michała z terapeutami. Może wtedy Michał zaczął wierzyć w siebie, może wtedy zaczął akceptować sytuację. Wcześniej gestem i miną pokazywał, że jest źle, że nie akceptuje siebie, nie akceptuje sytuacji. Znajoma pani psycholog określiła ten stan jako rozpacz. Teraz ciało zaczęło go słuchać – przynajmniej w pewnym stopniu.